Jako Nun-Horror /niektorzy juz kilka lat temu obwiescili istnienie takiego podgatunku,moze i slusznie/ idzie troche innym tropem niz tego typu produkcje. Sydney daje rade,praca kamery i ogolna estetyka filmu na plus. Ciekawie wpisze sie w nasza spozniona wobec reszty swiata o jakies 30 lat dyskusje o aborcji.No i spelni pragnienia prawicowej konserwy,ani jednego czarnego aktora.
Jest kilka w samych ostatnich latach horrorów opartych o duchowieństwo, o życie zakonne, ale one prezentują naprawdę niski poziom. Ten jest niby minimalnie lepszy, ale wciąż badziewny. Standardowo po intrygującym zawiązaniu akcji i obietnicy czegoś fajnego, dostajemy durną końcówkę, bez w ogóle pomysłu na to, czym to dzecko mogłoby być.